editor-in-chief: pepper

admin: JP

 
       
 
IP: ec2-18-188-40-207.us-east-2.compute.amazonaws.com wejść: 267819 od 23 kwietnia 2007r.
 
   
 

PUCHAR III LIGI
    Ponieważ podium bez awansu jest jak Sylwester bez Sylvinha trzecie miejsce przyjęto w Szacunku z nieskrywanym smutkiem. Co bardziej wrażliwi członkowie uronili łezkę i się zasmarkali jedząc w tym czasie kebaba z super ostrym sosem. Nikogo nie cieszyło nawet wolne w Trzech Króli, gdyż Kroolick i tak złapał kontuzję (po co chodził na halę do obcej drużyny?!) nie mówiąc już o szpagacie Sylvhy.
    Dla poprawy hoomorów chłopcy zastosowali tradycyjną terapię - napełnili puchary, wychyli je jak jeden mąż i po dziesiątej kolejce doznali olśnienia. - Zara zara, przydałby się jakiś puchar z Łopocna. Ileż możemy napełniać kielichy drzewickie albo nieznamierowicki - (nie)przytomnie zauważył ten, który latem odebrał statuetkę, a nie miał skarpetek.
    Uwaga słuszna, bo choć pucharów ci u nas dostatek, to jednak opoczyńskiego w kolekcji brakowało. Jego nieobecność doskwierała nam niczym odcisk na pięcie i w pewnym sensie podważała sens zimowej tułaczki do Łopocna. Pucharowy sukces był więc potrzebny na gwałt.
    Nie czekając aż stopnieją śniegi drużyna zebrała się - za przeproszeniem - do kupy, wykrzyknęła sakramentalne "Teraz albo za rok!" i postanowiła zawalczyć o trofeum pierwsze z brzegu - puchar III ligi. Faworytem nie była, ale to tym lepiej - wreszcie mogła atakować z tylnego siedzenia i bez presji. Jak się okazało, zagrała wyborowo i zagrała miejscowej publice na nosie.
    Jednomeczowe eliminacje były typową bułką z masłem roślinnym. Szacunek spotkał się z "Żółtą łodzią podwodną", którą zatopił niczym Titanica. Później poprzeczka wisiała już znacznie wyżej, jednak w takim gazie ekipa F.T. mogłaby przeskoczyć Małysza ze Stochem razem wziętych.
    W półfinale na Gasterm czekał januszewicki Atom - drużyna, która weszła do II ligi naszym kosztem. Nie dziwota, że podrażniona ambicja nakazywała Szacunkowcom gryźć parkiet. Chłopcy gryźli jak grizzly i wygryźli wygraną. Ten mecz przejdzie do historii z jeszcze jednego powodu. Po raz pierwszy w swoich dziejach Szacunek zdobył gola ręką. Tej sztuki dokonał Martyna, który cisnął futbolówką na oślep (nich nie ściemnia, że było inaczej), przerzucił całe boisko i niechcący trafił do bramki przeciwnika. Lot bardzo dokładnie obserwował siedzący na trybunach Arthoor Kroolick (jest 15 liter!), dlatego mamy nadzieję, że coś z tego zapamiętał i już nie będzie obijał lamp tudzież drabinek.
    Wielki finał z Woyem Juniorem to walka nie tyle ze zmęczeniem co z szarańczą. Chłopaszków z Bukowca było tak dużo, że aż mieniło się w oczach. Chyba ze szesnastu ich przywieźli. Na szczęście Gasterm miał skuteczny środek owadobójczy w postaci typowego defence`u, odparł ataki zielonych stworów i po ciężkim boju wywalczył remis. O tym, kto zdobędzie puchar, decydowały więc karne.
    Jako, że nasi chłopcy specjalistami od karnych nigdy nie byli, zgromadzeni w hali kibice Szacunku w liczbie jednego (Kroolick podobno zniósł jajko, a nie jest koorą) drżeli o wynik. Fani Bukowca byli za to dziwnie pobudzeni. Przy każdym karnym F.T. buczeli i walili w trybuny jak swego czasu Maciuś. O dziwo, Szacunkowcy nie dali się sprowokować, a ich psychiki nie złamał nawet bukowiecki sędzia, który w pewnym momencie odgwizdał zwycięstwo Woya, chociaż konkurs karnych wcale nie był zakończony. Nie z nami takie numery panie arbiter Bruner!
    Koniec końców to Szacunek wygrał wojnę nerwów. W ostatnim podejściu zielony juniorek trafił Martynę w głowę i stało się! Zwycięstwo i puchar III ligi dla F.T.! Chyba nie musimy pisać, jak wielka była radość naszych skromnych chłopców, dlatego nie napiszemy. Możemy tylko dodać, że publika zamilkła w trymiga i na paluszkach opuściła halę. Tak się kończy buczenie na Szacunek.
 
Wyniki
 
Eliminacje - 16 stycznia 2011 r.
Gasterm Szacunek Drzewica - Budotrans 4:1
Bramki dla Szacunku: Di Stefano, Natka, Pepper, Bogi
 
Faza finałowa - 23 stycznia 2011 r.
 
Półfinał
Gasterm Szacunek Drzewica - Atom Januszewice 4:2
Bramki dla Szacunku: Kalol, Di Stefano, Bogi, Martyna
 
Finał
Gasterm Szacunek Drzewica - WOY Junior 1:1, karne 5:4
Bramki dla Szacunku: Kalol 2
PUCHAR LIGI
    Po zdobyciu pucharu III ligi chłopcy zaspokoili swoje ego, dlatego wszyscy - łącznie z nimi samymi - myśleli, że osiądą na laurach i rozpoczną huczne świętowanie. I ...tak właśnie było. Mimo środka zimy cała drużyna zaliczyła triumfalny przejazd ulicami miasta, oczywiście otwartym autobusem typu ogórek, wzięła udział w popularnym talk-show "Urzekła mnie twoja historia", a potem rzuciła się w wir karnawałowych szaleństw. Nikt nie przypuszczał, że będzie jeszcze w stanie o cokolwiek zawalczyć.
    A jednak... Okazało się, że w przypadku Szacunku przysłowie "Apetyt rośnie w miarę jedzenia" jest wręcz proroctwem. Zawodnicy zaznali sławy gwiazd pop-kultury i ani myśleli się z nią rozstawać. Chcieli wycisnąć swoje pięć minut do ostatniej setnej sekundy. Co więcej, zapragnęli przedłużyć czas chwały o kolejne pięć minut wykorzystując do tego celu pożegnalny akord OLHPN - Puchar Ligi.
    W rozgrywkach wystartowały 32 drużyny z czterech lig. Najpierw przeprowadzono eliminacje, w których trzecioligowcy tłukli się z czwartoligowcami. Szacunek trafił na juniorków, tyle że nie z Bukowca a ze słynących z zabaw disco-polo Sobawin. Mimo szczupłego składu zabawił się z nimi w kotka i myszkę odsyłając do domu z bagażem trzech goli.
    Decydująca faza PL z udziałem zwycięzców eliminacji oraz najlepszych drużyn z I i II ligi odbyła się tydzień później w hali ZSS nr 3. Szacunek miał tam jechać na pożarcie, ale zgodnie ze statutem F.T. nie pogodził się z rolą zwierzyny łownej i sam postanowił być drapieżcą. Cel był jasny - znowu narobić dymu w Opocznie. Nieoficjalnie wiemy, iż zdecydowana większość zawodników już dzień wcześniej wiedziała, że będzie dobrze, bo przyszły sukces uczciła nader ostro.
    Porannym przeciwnikiem w finałach miała być druga drużyna Zespołu Szkół Prywatnych. Piszemy miała, ponieważ chłopaszki dały dyla (chyba ze strachu) i na mecz się nie stawiły. Swoją drogą było to doskonałe rozwiązanie dla Szacunkowców, którzy nie dość, że wygrali walkowerem, to jeszcze dostali bonusowe dwie godziny na jako takie dojście do siebie.
    Później taryfa ulgowa została wycofana, a naprzeciw białych rycerzy z Drzewicy stawały same tuzy opoczyńskiej piłki kopanej. Pierwszym rywalem z górnej półki była seniorska drużyna Woya, która nie ukrywała, że jej celem jest tylko i wyłącznie puchar. Ligowcy wystawili do boju kilkunastu chłopa, ale na Szacunek to nie wystarczyło. Po upływie piętnastu minut na tablicy świetlnej widniał remis. O awansie decydowały więc karne, które - ku uciesze publiki (to jakaś nowość!) - lepiej wykonywali Szacunkowcy. Pewny siebie Woy został odesłany z kwitkiem i pierwsza sensacja stała się faktem.
    Czując krew chłopcy poszli za ciosem. W ćwierćfinale z Leśnikiem Sitowa zagrali swoje chili "krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie". Dowieźli bezbrakowy remis do końcowej syreny, a w karnych znowu wykazali się lepszą odpornością psychiczną. Wyautowali Leśnika i niespodziewanie awansowali do półfinału.
    Tu na Szacunek czekała kolejna ekipa z wielkimi aspiracjami - prowadzona przez znajomego menago drużyna TOP/Budotrans. Ów menago jeszcze przed meczem obiecał Szacunkowi obiad w luksusowej restauracji. Żołądki aż ściskało z głodu, ale głowa podpowiadała: nie dać się przekupić, nie dać się przekupić. Na szczęście chłopcy poszli po rozum do głowy i nie odpuścili TOP-owi. Wypluli płuca, ostatkiem sił wywalczyli trzeci z rzędu remis, a w karnych znowu okazali się lepsi od faworyta. Hala oszalała, bo czarny koń w białych strojach wszedł do finału!
    Największy sukces w historii występów w Opocznie został okupiony ciężkim ubytkiem sił witalnych, dlatego finałowy przeciwnik Szacunku - Best Prywatna - miał ułatwione zadanie. Chłopcy trzymali się dzielnie przez prawie osiem minut, jednak później całkowicie zeszło z nich powietrze i mistrzowie I ligi rozwiązali worek z bramkami. Porażka z zawodowcami ujmy nie przynosi, tym bardziej, że cztery gole strzelił piłkarz mający powiązania z warszawską (L)egią.
    W trakcie uroczystego zakończenia OLHPN 2010/2011 Gasterm Szacunek znowu wystąpił w roli głównej. Odebrał medale za trzecie miejsce w lidze, puchar III ligi oraz nagrodę specjalną za rewelacyjny występ w PL. Prezes OZPN-u w Piotrkowie Trybunalskim wręczył nam talon na zakup kompletu strojów dla całej drużyny. Każden jeden Szacunkowiec był dumny jak paw, a inni zazdrościli. Cóż, mamy wtyki i w OZPN-ie.
 
Wyniki
 
Eliminacje, 30 stycznia 2011 r.
Gasterm Szacunek Drzewica - Sobawiny Junior 3:0
Bramki dla Szacunku: Di Stefano, Bogi, Kalol
 
Faza finałowa, 6 lutego 2011 r.
 
Gasterm Szacunek Drzewica - ZSPryw. II 5:0 (walkower)
 
Woy Bukowiec - Gasterm Szacunek Drzewica 2:2, karne 5:6
Bramki dla Szacunku: Kalol 2
 
Ćwierćfinał
Gasterm Szacunek Drzewica - Leśnik Sitowa 0:0, karne 2:1
 
Półfinał
Gasterm Szacunek Drzewica - TOP Budtrans 1:1, karne 3:2
Bramkę dla Szacunku zdobył niejaki Bogi
 
Finał Gasterm Szacunek Drzewica - Best Prywatna Opoczno 0:5